Motyl,
który łaknie życia w kwiecie,
Kolorowy, piękny, delikatny
A przede wszystkim, rzeczywisty.
Schwytany i zniewolony,
Przez nic innego niż niewinność.
Te malutkie dłonie stworzyły więzienie.
Brak trucizny.
Brak pazurów.
Brak – skrzydeł.
Tych skrzydeł, które
Zostały barbarzyńsko wyrwane
Przez te malutkie palce niewinności.
Piękny pył pokrył całą skórę,
Jak życie, które zanika w ziemi.
Brak nadziei.
Brak siły.
Brak chęci.
I śmiech radości w tle,
Który może bądź nie może
Usłyszeć ten motyl,
Który bezwładnie spada w otchłań
- mrowiska.
Schwytany przez tysiące
Mikroskopijnych szczypiec,- umiera.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz