Widziałam wczoraj znów te samą kobietę
Miała te same zmarszczki
Może kilka więcej od zmartwień
Może kilka więcej od smutku
Siedziała na tej samej ławce
Karmiła inne ptaki niż kiedyś
Była jak zwykle sama
Jak zwykle pogrążona w zadumie
Była taka piękna - prawdziwa
Ta sama starsza kobieta
Z takim samym beretem
Z takimi samymi szarymi oczyma
Tak miła, tak bardzo pogodna
Siedziała na tej samej ławce
A jej historia tworzyła kolejne zmarszczki
Dziś jej nie wiedziałam
Nie wiedziałam tamtej starszej kobiety
Nie było kolejnych zmarszczek
Nie było chleba dla innych ptaków
Nie było beretu ni tych szarych oczu
Nie będzie jej dziś ni jutro
Zabrała zmarszczki chleb beret
- odeszła
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz